Agnieszka Baczewska
TERAPIA DZIECKA Z SPD TO WSPÓŁPRACA TERAPEUTY Z RODZINĄ
Rozpoczynając współpracę z terapeutą, rodzice określają cele, które są najważniejsze dla ich dziecka oraz rodziny. Jak mówi L. J. Miller, najczęściej sprowadza się to do 3 głównych obszarów:
- udział dziecka w życiu społecznym – każdy rodzic pragnie dla swojego dziecka dobrych relacji rówieśniczych, jego udziału w życiu szkolnym, przedszkolnym, w gronie przyjaciół na osiedlu czy w rodzinie. Nic nie boli bardziej, niż odrzucenie czy ostracyzm w stosunku do własnego dziecka,
- samoregulacja – jak bardzo ułatwi dziecku funkcjonowanie jego własne świadomość potrzeb sensorycznych na co dzień, samodzielne regulowanie swojego stanu pobudzenia w różnych sytuacjach, kontrolowanie swojego zachowania (z uszanowaniem potrzeb własnych i otoczenia),
- samoocena i wiara w siebie – każdy rodzic pragnie, by dziecko czuło się dobrze samo ze sobą, miało poczucie sukcesu na miarę swoich możliwości i potrzeb, czuło, że może i da radę.
W obrębie tych 3 obszarów trzeba ustalić konkretne sytuacje, które w danym momencie są najpilniejsze, może to być umiejętność usiedzenia w jednym miejscu, gdy sytuacja tego wymaga, zgodnej zabawy podczas imprez przedszkolnych, pobudki nieprzypominające trzęsienia ziemi. Każda rodzina z dzieckiem z SPD zmaga się z sytuacjami, które dla nich są najtrudniejsze, choć w domu obok taki problem nie istnieje.
Co może dać terapia skierowana do całej rodziny?
Przede wszystkim strategie radzenia sobie w trudnych sytuacjach „tu i teraz” oraz wsparcie na niełatwej drodze życia z dzieckiem z nasilonymi objawami SPD. Nikt, kto tego nie doświadcza na co dzień nie wie, co czuje rodzic, gdy jego nadwrażliwe na dźwięki lub/ i światło dziecko krzyczy i szamota się w supermarkecie w dziale z zabawkami. Wygląda, jakby takim „szałem” wymuszało kolejny samochodzik, a nieudolny rodzic nie wie, co zrobić. Ciężar spojrzenia i komentarze obserwatorów nie pomagają, dyskredytują rodzica, obrażają dziecko, krótko mówiąc – pogarszają już i tak ciężką sytuację.
W terapii rodzice i terapeuta muszą być partnerami. Gdy rodzice określą swojecele (priorytety) – jasne, konkretne i osiągalne, terapeuta opracowuje program terapeutyczny, który ma pomóc całej rodzinie w codziennym funkcjonowaniu, a dziecku w: jego codziennej „pracy” czyli przede wszystkim życie przedszkolnym czy szkolnym skierowanym na rozwoju poznawczym (nauka pisania, czytania, rysowania, gry na dzwonkach, organizacji swojego miejsca itd.); w zabawie – w zajęciach ruchowych, podczas spotkań rodzinnych czy rówieśniczych, w wyjściach do kina; w samoobsłudze i czynnościach codziennych – pobudka i zasypianie, jedzenie, ubieranie/ rozbieranie się, czynności toaletowe, pomaganie w obowiązkach domowych. Jak widać, to nie pigułka, której zażywanie będzie natychmiastowym remedium na problemy. Nie można zakładać, że godzina, czy nawet dwie godziny zajęć SI w kolorowym gabinecie załatwi sprawę. Terapia „gabinetowa” to wprowadzanie zmian w funkcjonowaniu niezgranego systemu nerwowego, którego niewłaściwe działanie prowadzi do widocznych zaburzeń ruchowych i behawioralnych.
Terapia uczy rodzinę, jak modyfikować „kontekst” czyli wszystkie aspekty funkcjonowania dziecka i rodziny, Aby poprawić wszystkim ich funkcjonowanie. Istotne, a jednak bardzo trudne do przeskoczenia jest zrozumienie, że „widoczne” problemy dziecka to zestaw trudności sensorycznych, a nie jego zła wola, chęć dokuczenia otoczeniu, postawieniu na swoim, nieliczeniu się z innymi. (jednak nie zarzucajmy działań wychowawczych, gdyż łatwo tu ulec pokusie, aby wszystkie zachowania i sytuacje zrzucić na karb SPD)